poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział XI

 KONIECZNIE PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM ! 

- Mam nadzieję ,że się wyśpisz-powiedziałam z chytrym uśmiechem ,bo wiedziałam ,że materac nie należał do najwygodniejszych.
- Cóż , jak będzie mi niewygodnie po prostu przyjdę do Ciebie – powiedział obojętnie
-Chyba śnisz
- Jeszcze nie – uśmiechnął się i położył na materacu poprawiając kołdrę
Zrobiłam to samo i odwróciłam się plecami do niego.
- Kate .. – usłyszałam niepewny głos Justina – bo jest taki problem.
- Słucham ? – spytałam bez entuzjazmu odwracając się i spuszczając głowę dół aby go zobaczyć.
- Żebym zasnął , musisz mnie pocałować – wymruczał.
Pochyliłam się i dałam mu buziaka w policzek ale Bieber jak to Bieber pociągnął mnie  w dół i w taki sposób wylądowałam na nim.
- To mi się podoba – zachichotał
- Przestań żartować – powiedziałam poważnie i wstałam , ponownie wskakując na swoje łóżko.
Poprawiłam poduszki a Justin korzystając z okazji złapał mnie za rękę , której nie puścił przez całą noc
 ****************************************************************************

Do moich nozdrzy dobiegł przepiękny zapach. Myślałam ,że to sen więc nie chciałam otwierać oczu , tylko przekręciłam się w stronę kuchni.
-Mama się chyba budzi – usłyszałam cichutki szept Jane.
Niepewnie otworzyłam oczy ,a przed nimi ujrzałam Justin i Jane jedzących jajecznicę.
-Dzień dobry śpiochu – powiedział Justin
-Dzień dobry – powiedziałam przeciągając się
- Zapraszamy na śniadanie – wykrzyknęła  Jane
-Nie wierzę w to co widzę – pokręciłam głową z niedowierzenia
- Zrobiliśmy jajecznicę – Jane uśmiechnęła się od ucha do ucha
-I nie spaliliśmy mieszkania – dodał Justin.
- Jestem bardzo dumna – zaśmiałam się i usiadłam do stołu
Po zjedzonym posiłku Jane i Justin oglądali bajki a ja pozmywałam i poszłam wziąć prysznic.
Stwierdzając ,że  skoro i tak jest sobota ubrałam  czarne legginsy i bluzkę na ramiączka , którą dostałam od mamy .Jej zdaniem ta koszulka miała przyciągać facetów bo miała duży dekolt. Aha fajnie. Zaśmiałam się w duchu wyobrażając sobie minę Justina gdy mnie zobaczy. Umyłam zęby i wyprostowałam włosy po czym wróciłam do pokoju.
-Whoah ! Świetnie wyglądasz- powiedział Justin
-Nie podlizuj się – mruknęłam ale w duchu byłam szczęśliwa ,że mu się podobam , nawet w takim zwykłym , domowym wydaniu.
-Mamo co będziemy robić w ten weekend ? – spytała Jane
- Hmm – pomyślałam –  dziś posiedzimy w domu a jutro może jakieś kino ?
- Super ! – mała prawie podskoczyła z radości – Justin pójdziesz z nami prawda?
- To może być trudne – mruknął z przykrością – ze względu na moje fanki , ale zaraz zaraz , mam świetny pomysł , zaraz wracam.
Justin wstał i wyszedł do korytarza wyciągając z kieszeni telefon. Słyszałam ,że z kimś rozmawiał, ale po chwili do nas wrócił.
- Do kina pójdziemy dziś , na 20 okej ? – spytał z uśmiechem .
- Ekstra , mama nie pozwala mi tak późno oglądać filmów  ale teraz się zgodzi prawda? – spytała patrząc na mnie ze smutnymi oczkami.
- Jeśli będzie to bajka to się zgadzam – odpowiedziałam.
- Oczywiście ,że bajka – przytaknął Justin i usiadł koło mnie opatulając mnie ramieniem.
- Czemu przytulasz mamę a mnie nie ? – spytała oburzona Jane .
- Chodź maleńka – powiedział Justin i posadził małą pomiędzy nami .
Właśnie w tej chwili poczułam się naprawdę szczęśliwa.

- Następnym razem idziemy na coś bardziej dorosłego – szepnął mi do ucha Justin.
- Przestań , bardzo interesująca jest ta bajka – powiedziałam z ironią
- Najważniejsze ,że małej się podoba – Justin spojrzał na naszą córkę , która była zapatrzona w ekran jak w obrazek.
Byliśmy w kinie od dobrej godziny. Najdziwniejsze (a może muszę zacząć się do tego przyzwyczaić?) było to ,że całe centrum handlowe i kino było zamknięte tylko dla nas. No tak gdyby fanki Justina go tu zobaczyły to za dużo by z niego nie zostało. Na szczęści mieszkam na mało tłocznej ulicy więc mało kto interesował się z kim wychodzę , poza tym Justin dobrze się kamufluje a gdy tylko wyszliśmy z bloku czekał już na nas kierowca Justin gotowy zawieźć nas wszędzie.  Jane oczywiście jak to małe dziecko miała miliony pytań ale obiecaliśmy jej ze odpowiemy na nie kiedy wrócimy.
Z rozmyślań wyrwał mnie Justin , który złączył nasze dłonie. Uśmiechnęłam się do niego na ten gest.
-Jak mi idzie ? – spytał , wiedziałam ,że chodzi mu o to co obiecał wczoraj wieczorem.
- Coraz lepiej – szepnęłam  i skupiłam się na ekranie.
- Mam pytanie – przeszedł mnie dreszcz gdy poczułam jego wargi tuż przy moim uchu.
-Hm ?

- Zgodziłabyś się na wyjazd z Jane na kilka dni np. na Hawaje ? Chciałbym mieć Was obie przez jakiś czas tylko dla siebie – uśmiechnął się a mnie momentalnie zatkało.






_________________________________________________________________

wiem ,że Was zawiodłam ... nie chcę przepraszać bo to i tak niczego nie zmieni , na nowy poczatek dodaje rozdział :* 
Mam nadzieje ,że mi wybaczycie :) 
Wena jest , kochane i wierne czytelniczki czekaja na rozdziały wiec pozostało mi tylko pisać :) ! 
Chcę też żebyście wiedzieli ,ze nic tak nie mobilizuje do pisania jak wasze komantarze więc z głębi serca na nie liczę :* 

Jeśli chcesz być informowana to zostaw do siebie jakis namiar : nr gg , twittera , facebooka lub aska :) 


ja tymczasem pędzę na zumbę - to mje pierwsze zajecia wiec trzymajcie kciuki : ) 
Kocham Was :*