- Przyjaźnie się z Benem od kilku miesięcy – wytłumaczyłam –
poznaliśmy się w przedszkolu Jane , bo ma siostrę w jej wieku .
-Znaczy coś więcej dla Ciebie ?
-Nie – zamyśliłam się – to znaczy .. sama nie wiem.
-Co masz na myśli ? – spytał z ciekawością
- Myślałam ,że może cos z tego będzie do czasu aż nie
pojawiłeś się Ty.
Justin uśmiechnął się triumfalnie.
- Czyli nie kochasz go ?
-Nie – odpowiedziałam zgodnie z prawdą
Az podskoczyłam słysząc dźwięk mojego telefonu, natychmiast go
odebrałam.
- Kochanie , czemu się nie odzywasz? Zaczynałam się martwić –
usłyszałam zatroskany głos mojej mamy
- Wiesz mamo jak szybko lecą dni – próbowałam się jakoś
wykręcić
- Kate widziałam się dzisiaj z panią Robins i mówiła ,że gdy
odbierała swoja córkę Jane nie było w przedszkolu , a przecież ona zawsze
zostaje dłużej – niecierpliwiła się mama
- No bo Jane została dziś w domu
-Ale jak to ? Jest chora? Cos się stało ? – słyszałam zdenerwowanie
w głosie mamy.
- Po prostu była zmęczona po koncercie i nie chciałam jej
męczyć – skłamałam
- A jak będzie na studiach też ja tak będziesz tłumaczyła ?
Jesteś nieodpowiedzialna ,że pozwalasz jej opuszczać przedszkole kiedy tylko
chce. Zrozum ,że to nie jest dla niej dobre – mam prawie krzyczała
-Mamo to był jeden dzień , nie rób afery o nic.
-Przed tym całym koncertem tez nie była cały dzień w
przedszkolu .
-Mamo zaczynasz się robić jakąś panikarą , nie raz mówiłam
Ci ,ze to ja ją wychowuję i jeśli będę
miała taka zachciankę to całkowicie wypiszę ją z przedszkola – wybuchnęłam
- Kate nie tym tonem – powiedziała – cos się stało , czuję
to.
- Mamo nic się nie stało – uspokoiłam ją.
-Albo mi mówisz albo zaraz tam przyjadę i sama sprawdzę –
powiedziała stanowczo.
Zajebiscie. Ok Kate
zawsze byłas dobra w kłamstwach , musisz cos szybko wymyślić.
-Po prostu na koncercie cos mi się stało w nogę i nie mogłam
dzisiaj zaprowadzić małej do przedszkola – powiedziałam z nadzieją ,że mi
uwierzy.
Justin wybuchnął niepochamowanym śmiechem słysząc moje
kłamstwo.
- Ojejku kochanie trzeba było od razu powiedzieć . Może potrzebujesz
jakiejś pomocy? – spytała z troską w głosie moja mama.
Justin ciągle śmiał się na najlepsze.
-Zamknij się – powiedziałam do niego.
- Słucham ? – spytała zbulwersowana mama
Nosz kurwa.
- Ymm.. mamo to nie do Ciebie – próbowałam się wytłumaczyć.
- Mówisz tak do Jane ? – wykrzyknęła
- Jane śpi od godziny – powiedziałam
-W takim razie kto jest u Ciebie o tej porze? – spytała z
ciekawością
Jasne na pewno uwierzy jak powiem : A taki tam Justin Bieber
,ojciec Jane leży u mnie na łóżku.
- Przyjaciel – powiedziałam szybko – nie znasz go.
-Czyżby jakiś bliski przyjaciel ? – słyszałam jaki podtekst
w tym pytaniu ma moja mama.
-Nie mamo – wykrzyknęłam – muszę kończyć bo chcę pożegnać
mojego gościa – w tym momencie spojrzałam znacząco na Justina
-No dobrze Kochanie , mam nadzieję , że niedługo go poznam ,
śpij dobrze . Pozdrów Jane ode mnie i taty. Kochamy Was.
-My was też – powiedziałam i rozłączyłam się.
- Nie wiedziałem ,że stało Ci się cos w nogę na koncercie –
powiedział ze śmiechem w głosie Justin
-Nie zaczynaj , musiałam jakoś skłamać , bo inaczej nie
dałaby mi spokoju.
-Kiedy poznam Twoich rodziców ? – spytał Justin
-Nigdy – odpowiedziałam wstając i idąc w stronę komody.
Wyciągnęłam z niej dwa ostatnie papierosy i wyszłam na
balkon.
-Palisz? – spytał zdziwiony Justin
- Tak ,zwłaszcza jak się denerwuję– wytłumaczyłam – Chcesz? –
spytałam podając mu jednego.
Wziął i już podsuwałam zapalniczkę w jego kierunku kiedy
Justin niespodziewanie złamał fajkę na pół i wyrzucił na dół .
-Kretynie co Ty robisz? – spytałam zirytowana – one nie
należą do najtańszych.
Odpaliłam swojego papierosa.
-Mówiłem ,że masz się teraz nie martwić o koszty
- To po co wyrzuciłeś tą cholerną fajkę ?
- Bo pierwszym krokiem do odbudowania naszej więzi będzie rzucenie
przez Ciebie palenia – powiedział i wszedł do mieszkania.
Dupek.
_________________________________________________________________________
Tak oto doszliśmy do 10 rozdziału , mam nadzieje ,że sie spodoba :)
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo motywują mnie wasze komentarze :*
Mordka strasznie mi się cieszy jak piszecie do mnie ,że nie możecie doczekać się następnego rozdziału i ,że podoba wam się moje opowiadanie :)
Jestescie wspaniali :*
Ponieważ jest już was coraz więcej a chciałabym ,żeby każdy wiedział o nowym rozdziale , więc jeśli chcecie być informowani to zostawcie pod tym postem swój twitter , nr gg , adres e-mail lub facebooka :)
Kontakt ze mną :
@lovejoyandsmile- twitter i Instagram
xoxo.