Ciągle
miałam obawy co do zostawienia Jane z Justinem. Okej niby co mogłoby się stać ?
Ale mimo wszystko się martwiłam.
Związałam
włosy w kucyka , umalowałam się i ubrałam w strój do pracy.
- Wychodzę
– powiedziałam zakładając buty i uśmiechnęłam się do bawiących się klockami
Justina i Jane.
-Pa mamusiu
– uściskała mnie mała.
-Jakby coś
było nie tak to dzwoń – powiedziałam do Justina – w lodówce są owoce i jogurty
a słodycze w szafce pod piekarnikiem , jak wrócę to zrobię obiad. –
uśmiechnęłam się.
-Okej , dam
radę – powiedział Justin .
Dzień w
pracy minął szybko i starałam się nie martwić o Jane chociaż nie było to
proste. Około 16.00 dostałam sms’a od Bena który brzmiał „ Przepraszam za wczoraj
, zależy mi na Tobie , powiedz kim był ten chłopak ? „ odpowiedziałam „ Nie mam
teraz do tego głowy , spotkamy się jak wszystko się wyjaśni” .Szczerze
powiedziawszy to nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Przecież nie powiem mu
,że ojcem mojej córki jest Justin Bieber.
Wracając do
domu zrobiłam zakupy i postanowiłam ,że zrobię spagetthi.
Gdy weszłam
do domu ujrzałam przepiękny widok. Na małej kanapie w salonie spała Jane
przytulona do Justina.
Będąc w
kuchni zobaczyłam ,że Justin się podnosi.
-Zasnęła –
szepnął i usiadł przy stole.
-Co
robiliście ? – spytałam rozpakowując zakupy
- Ona jest
niesamowita – wyszeptał – jest taka mądra , szalona a zarazem rozsądna.
- To wiem –
zaśmiałam się
- T godziny
tak szybko zleciały , graliśmy w gry , czytaliśmy książki , Jane zrobiła pokaz
mody , potem jedliśmy rodzynki w czekoladzie ale zjadła ich bardzo dużo i nie
wiem czy to dobrze – powiedział
- Jest na
nie uczulona – powiedziałam – ale je uwielbia , kurczę widziałam ,ze czegoś Ci
nie powiedziałam , a ona tylko na okazję czekała żeby je zjeść – zaśmiałam się.
- To co
będziemy dzisiaj jeść ? – spytał Justin zacierając ręce.
- Liczysz
na to ,że Ci się cos okroi ? – powiedziałam bez emocji
- Mam taką
nadzieję – powiedział.
Po chwili
zadzwonił jego telefon ale chłopak nawet nie raczył do niego podejść.
-Może
odbierzesz? – spytałam zniecierpliwiona
- Nie
- Czemu?
-To Scooter
a ja już mu wszystko co miałem powiedzieć to powiedziałem – wyznał
- Co masz
na myśli ?
- Karze mi
wrócić w trasę ale teraz liczy się dla mnie tylko szczęście Jane – powiedział
pewnie.
Nie ukrywam
,że sprawiło mi to ogromną radość. Wiedziałam jednak ,że nie może zaprzepaścić swojej
kariery.
- Justin
nie możesz zrezygnować z trasy , ze śpiewania , wróć a Jane odwiedzisz jak
będziesz miał przerwę – zaproponowałam.
- Ty nic
nie rozumiesz , ukrywałaś ją przez 6 lat a teraz karzesz mi tak po prostu odpuścić
? – zapytał z ironią
- Robiłam
to dla Twojego dobra- powiedziałam a łzy napłynęły mi do oczu
- No to Ci
nie wyszło-odparł- jak mogłas mi to zrobić?
Odwróciłam
się do niego tyłem i zaczęłam płakać.
-Chciałam
tylko żebyś nie zniszczył sobie kariery – wyszeptałam.
Podszedł do
mnie od tyłu i mocno przytulił.
-Teraz
liczycie się tylko Wy – wyszeptał i ucałował mój policzek
Poczułam
się bezpiecznie. Po raz pierwszy od kilku lat byłam we właściwych ramionach.
- Mama i
Justin się całują – usłyszałam krzyk Jane i jej uśmiechnięta buzię w czasie gdy
wstawała z łózka.
____________________________________________________________
Nie chcę przepraszać bo to niczego nie zmieni a wiem ,że zawaliłam ;(
Obiecuje poprawę ! :)
Rozdział wyszedł krótki ale następny bedzie mam nadzieje dłuzszy(i ciekawszy) :D
aww jak słodko :)
OdpowiedzUsuńNo wreszcie się doczekałam <3
OdpowiedzUsuńJej i kolejny xd
OdpowiedzUsuńopowiadanie strasznie fajne ale zemu tak długo trzeba czekac na kolejny rozdział ? :D
OdpowiedzUsuń