wtorek, 28 maja 2013

INFORMACJA

Cześć kochani ;* na początku chciałam Wam podziękować za wszystkie komentarze :* dajecie mi dużego kopa w tyłek żeby pisać :) mam wenę i wszystko jest super :) gdyby nie moje osiagnięcia w nauce :( mam trzy 2 ( z chemi  , matematyki  i fizyki) wystawione jako oceny proponowane co bardzo nie podoba sie moim rodzicom. Nowy rozdział miał sie pojawić dzisiaj ale udaje ,że się uczę : D (ale jestem niegrzeczna) więc postaram się dodać go jutro chociaż ,jeśli nie będe dawała znaku życia to znaczy ,że mama mnie zabiła ( jutro jest wywiadówka) bo pani jej naskaraży ,że na lekcjach oglądam Justina i czytam opowiadania : P
Trzymajcie za mnie kciuki :*
Kocham Was <3
I do zobaczenia przy kolejnym rozdziale :*
A ja idę romansować z matematyką <3 ( Justin jest w pobliżu :D )

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział VI


Nie spałam praktycznie całą noc .Wstałam o 6.00 i postanowiłam zrobić Jane jej ulubione naleśniki z jabłkami na śniadanie. Gdy zajrzałam do telefonu miałam 13 nieodebranych połączeń od Justina.
Smażąc naleśniki włączyłam telewizor. Pierwsze co ujrzałam to duża informacja z napisem „ Justin Bieber odwołał swoje 4 ostatnie koncerty w obecnej trasie koncertowej – mam bardzo ważną sprawę rodzinną ,  zagram te koncerty kiedy wszystko dojdzie do normy ,moje Beliebers to zrozumieją – tłumaczy młody piosenkarz”
Nie wierzyłam w to co usłyszałam. Szybko wzięłam telefon i napisałam do Justina sms'a „ Przyjedziesz nas dzisiaj odwiedzić? „ po kilku sekundach dostałam odpowiedź „ Mogę już teraz? ;)” odpisałam „ Możesz”
Po 15 minutach usłyszałam pukanie.
Otworzyłam drzwi i ujrzałam uśmiechniętego Justina.
Wszedł do środka i zaczął się rozglądać.
-Ładnie tutaj – powiedział
- Luksusów nie ma ale dajemy radę – skomentowałam i poszłam kończyć śniadanie – jadłeś coś dzisiaj ?
- Nie , jeszcze nie.
-Nie jest to może specjalnie wymyślne śniadanie ale my jemy naleśniki , chcesz? – spytałam
- Jasne , uwielbiam naleśniki szczególnie z jabłkami
- To tak jak Jane – powiedziałam
Popatrzyłam nie niego i delikatnie się uśmiechnęłam na co on odpowiedział tym samym.
- Właśnie , gdzie ona jest? – spytał z ciekawością
- Jeszcze śpi , przeważnie śpi do 7.00 – powiedziałam
- Mogę ją zobaczyć? –spytał niepewnie
Odeszłam od blatu i wskazałam ręką żeby poszedł za mną.
Delikatnie otworzyłam drzwi ,żeby nie zrobić hałasu.
Nasza córka spała w najlepsze. Uśmiechała się przez sen.
- Jest piękna – powiedział Justin łamiącym się głosem

Dotknął mojego ramienia i zaczął je gładzić.
- Mogę z nią posiedzieć ? – spytał
-Jasne – powiedziałam i wyszłam do kuchni w celu skończenia śniadania i zrobienia świeżego soku.
Nałożyłam posiłek na talerze i postawiłam na stole.
- I wtedy mama powiedziała mi ,że kupiła bilety M&G – usłyszałam i spojrzałam w stronę pokoju Jane.
Wychodził z niego Justin z małą na rękach.
-Mamo zobacz kto był u mnie w pokoju jak się obudziłam- krzyknęła zachwycona- Justin powiedział ,że go zaprosiłaś ,żeby spędził z nami dzień.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Najpierw zjedzmy śniadanie – powiedziałam- potem pomyślimy co będzie dalej , ale kochanie wiesz ,że dzisiaj ja muszę iść do pracy a ty do przedszkola ?
- No nie , Ty zawsze każesz mi chodzić do przedszkola – powiedziała smutna Jane biorąc naleśnika do rączek.
- Może weźmiesz dzisiaj wolne , a Jane nie pójdzie do przedszkola? – zaproponował Justin.
- Nie ma mowy , wczoraj miałam wolne i Jane też – powiedziałam.
- Ale mamo… – Jane zaczęła płakać
- Jane mówiłam Ci wiele razy ,że i tak niczego nie zdziałasz płaczem – powiedziałam podnosząc głos.
- Justin powiedz coś mamie – powiedziała Jane robiąc słodką minkę.
-Teraz nie będziesz musiała pracować – powiedział Justin patrząc mi prosto w oczy.
- A dlaczego ? – spytała z ciekawością Jane.
- Będę musiała – podsumowałam – nic się nie zmienia.
Justin posmutniał.
-Pozwól mi chociaż zostać z małą przez ten dzień- poprosił chłopak
- Taaaak , to super pomysł – krzyknęła Jane – pokażę Ci moje zabawki i super ciuchy.
Nie wiedziałam co zrobić. Powinnam pozwolić mu z nią zostać ale czy to jest właściwe myślenie ?
-Proszę zgódź się – poprosił Justin
- Okej ale tylko dzisiaj – podsumowałam
- Huraaaaaa – krzyknęła Jane kończąc naleśnika
- Ale teraz pójdziesz się ubrać i przed wyjściem Cię uczeszę – powiedziałam stanowczo
- Dobrze mamusiu – powiedziała Jane i cmoknęła mnie w policzek- I Tobie też Justin – po czym cmoknęła jego twarz.
Wybiegła z kuchni do swojego pokoju.
- To ,ze się pojawiłeś niczego nie zmienia – powiedziałam.
- Chcę żeby wiedziała ,że jestem jej tatą – Justin podniósł głos.
-Ale nie wiem czy ja tego chcę -powiedziałam odchodząc od stołu.


_________________________________________________________________

A wiec jest już VI rozdział :) 
serdecznie zachęcam od czytania i komentowania :) 
mój tt : @lovejoyandsmile

Rozdział V


- Mamo czemu mi nie powiedziałaś ,że znasz Justina – spytała Jane gdy wychodziłyśmy z koncertu.
-Po prostu myślałam ,że nie będzie mnie pamiętał – powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Ale koncert był super i jeszcze raz super- aż podskoczyła z radości
-To prawda- przyznałam jej rację.
Całkowicie się z nią zgadzałam. Justin mimo ,że zmienił się fizycznie to jego show nadal jest piękne. Wszystko dopięte na ostatni guzik a mimo to spontaniczne.
Wychodząc z obiektu areny , w której odbywał się koncert zauważyłam na parkingu samochód Ben , który po nas przyjechał.
- O wujek Ben – krzyknęła Jane i pobiegła w jego stronę.
Mój przyjaciel wziął małą na ręce i obkręcił wokół własnej osi.
Podeszłam do nich i przywitałam się z Benem buziakiem w policzek.
- Jak tam koncert? – zapytał z ciekawością
- Super! – krzyknęłyśmy razem.
Zapięłam małą w foteliku a sama wsiadłam do przodu.
Przez połowę drogi Jane opowiadała o koncercie po czym zasnęła ze zmęczenia na siedząco.
- Widać ,ze bardzo jej się podobało – stwierdził Ben podjeżdżając pod naszą kamienicę.
- Była wniebowzięta- wytłumaczyłam.
- To dobranoc- powiedział gasząc silnik
- Nie wejdziesz na górę ? – spytałam
-A mogę ? – uśmiechnął się
- Jasne , zjemy coś – powiedziałam.
Wzięłam małą na ręce i podążyłam po schodach do drzwi. Zaniosłam ja prosto do jej pokoju i przebrałam w piżamkę . Obudziła się tylko na chwilę i powiedziała ,że mnie kocha.
- Wstawisz pizze z lodówki do piekarnika – zapytałam Bena wychodząc z pokoju Jane – ja pójdę się przebrać
-Jasne.
Poszłam do łazienki związałam włosy , zmyłam makijaż i wskoczyłam w dres.
- Zdecydowanie wole Cię w tamtym wydaniu – powiedział Ben – chociaż tak też jest ładnie.
-Jestem samotną matką nie zawsze muszę wyglądać ładnie – uśmiechnęłam się.
Usiadłam na blacie  kuchennym i patrzyłam na licznik odmierzający czas pracy piekarnika.
Ben podszedł do mnie i szeroko się uśmiechnął .Pocałował dwa moje policzki a po chwili złączył nasze usta. Zdjął mnie z blatu i wziął na ręce. Nie chciałam tego. Nie byłam gotowa , ale powiedzmy sobie szczerze czy kiedykolwiek będę? Nie wiedziałam co zrobić ale po chwili oddałam mu pocałunek. Jego ręka powędrowała pod moją bluzę ale w tym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Momentalnie zeskoczyłam z jego rąk. Widziałam ,ze był zawiedziony.
-Pójdę otworzyć – powiedział przerywając ciszę.
Poprawiłam się i podeszłam do piekarnika w celu wyjęcia pizzy.
- Jakiś chłopak do Ciebie – powiedział Ben – nie chciał wejść do środka , czeka na korytarzu.
Byłam zdziwiona ,że o tej porze przychodzi do mnie jakiś tajemniczy chłopak.
Gdy tylko otworzyłam drzwi poczułam szybsze bicie serca. To był Justin. Miał ciemne okulary , obszerna bluzę i czapkę przez co Ben go nie poznał.
-Co ty tu robisz? – spytałam zamykając za sobą drzwi i opierając się o ściane – skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?
-Mój ochroniarz Cię śledził – powiedział
-Po co przyjechałeś ?
- Ten chłopak , który mi otworzył to twój mąż ? – spytał
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie – stwierdziłam
- Najpierw ty odpowiedz na moje – poprosił
-Nie – przyznałam – Ben jest moim przyjacielem.
- I ojcem Twojej córki ? – spytał zdejmując okulary i patrząc mi prosto w oczy.
Zamarłam.
- Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie
- Ona urodziła się  praktycznie równo 9 miesięcy po naszym spotkaniu –szepnął- cały czas myślę o tym, że to może być moja córka.
Momentalnie łzy zaczęły napływać mi do oczu.
-Dobrze myślę ? – zapytał z nadzieją w głosie
Szybko wbiegłam do mieszkania i zamknęłam od środa drzwi na klucz. Osunęłam się przy ścianie gdy usłyszałam pukanie i prośby abym otworzyła.
Rozpłakałam się na dobre.
- Kate co się stało ? – podbiegła do mnie Ben – on cos Ci zrobił ?
- Nie – powiedziałam przez płacz- kiedy on odejdzie spod drzwi , ty też pójdziesz , chcę zostać sama
Ben usiadł koło mnie na podłodze i przytulił.
-Nie mogę Cię teraz zostawić – powiedział gdy pukanie ustało.
- Wyjdź – powiedziałam głośniej
- Kate , jesteś pod wpływem emocji , jak tylko dorwę tego gnojka to się z nim rozprawie – zagroził Ben.
Momentalnie zerwałam się na nogi .
- Nie masz prawa mu nic zrobić – krzyknęłam – a teraz się wynoś – kopnęłam nogą o drzwi.
Próbował mnie przytulić ale go odepchnęłam.
- Zadzwonię rano jak się uspokoisz – powiedział cicho i wyszedł.
Poszłam na swoje łóżko i zaczęłam głośno płakać. Doskonale wiedziałam ,że powinnam powiedzieć Justinowi prawdę . Ale nie potrafiłam. Bałam się odrzucenia. Bałam się ,że zniszczy sobie przeze mnie i Jane karierę.
Cholera czemu ciągle myślałam o jego szczęściu.
Moja córka też ma prawo do szczęścia i do dalszego życia ze swoim ojcem.
Wyciągnęłam z torby telefon i postanowiłam zaryzykować.
Wyszukałam numer Justina , który dął mi 6 lat temu ale mimo wszystko wierzyłam ,ze jest nadal aktualny.
-Halo – usłyszałam
- Justin ?
- Kate? – spytał zdziwiony.
- Jane jest Twoja córką – powiedziałam i się rozłączyłam.


_________________________________________________________________

I jak wam się podoba? ;) 
mój tt : @lovejoyandsmile

sobota, 25 maja 2013

Rozdział IV


- Mama a w co my się ubierzemy ? – spytała Jane – jutro już koncert.
- Może pójdziemy na zakupy i kupimy cos ekstra? – zaproponowałam.
Jane była wniebowzięta bo nie miałyśmy aż tak dużo pieniędzy żeby szaleć z zakupami.
Stwierdziłam jednak ,że taka okazja może się nie powtórzyć i moja córka musi wyglądać pięknie.
Jane wybrała sobie uroczą fioletową tuniczkę i ciemne legginsy. Dobrałyśmy do tego opaskę na włosy i będzie wyglądała jak aniołek.
- Mamusiu a ty co sobie kupisz? – spytała mnie córka
- Pójdę w tym co mam , to Ty masz ładnie wyglądać- uśmiechnęłam się.
-Chyba sobie żartujesz – powiedziała mała i pociągnęła mnie w stronę sklepu.
W środku wybrała dla mnie czarną zwiewną sukienkę przed kolano , kurtkę jeansową i botki.
-Kochanie ja nie mogę mieć takiej krótkiej sukienki – zaprotestowałam
- Możesz bo jesteś laską – powiedział mała i pobiegła do kasy.
Nie miałam wyjścia , musiałam kupić te rzeczy bo inaczej nie dałaby mi spokoju.
To miał być ważny dzień więc zarówno ja wzięłam wolne w pracy jak i Jane nie poszła do przedszkola.
Do areny miałyśmy prawie godzine drogi a licząc korki i tłoki przed koncertem będziemy musiały wyjechać około 14.
Wstałyśmy o 10 zjadłyśmy śniadanie(  czyt. pizze z wczorajszego wieczoru), trochę poleżałyśmy i zaczęłam czesać Jane. Zrobiłam jej delikatne fale i spiełam z tyłu.
Sama zrobiłam sobie fale i gdy się ubrałam stwierdziłam ,ze wyglądam naprawdę dobrze.
- Mam seksowną mamę – stwierdziłam Jane opierając się o front drzwi i przyglądając mi się .
Zaśmiałam się.
Umalowałam rzęsy, porobiłam kilka zdjęć Jane , wzięłam torbę i wyszłyśmy.
Wsiadłyśmy od autobusu i już tam można było wyczuć atmosferę koncertu Justina. Jechało z nami kilka Beliebers , które śpiewały jego piosenki.
Dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać czy naprawdę jest sens tam jechać.
Chce spełnić marznie moje córki ale co poczuję ja kiedy go zobaczę?
Mimo wszystko , jeśli Jane będzie szczęśliwa to ja też jakoś przeżyję.
Po  kilkudziesięciu minutach dojechałyśmy pod arenę.
- Jesteś najlepszą mama na świecie – wyszeptała Jane kiedy zobaczyła ,że zmierzamy ku M&G.
Pod wejściem nie było jakiś wielkich tłoków. Podeszłyśmy , ochroniarze sprawdzili nam bilety i wpuścili do środka. Kurtki zostawiłyśmy w szatni i u siadłyśmy w celu oczekiwania na Justina. Po kilkunastu minutach zaczęto wpuszczać osoby przed nami.
Byłam coraz bardziej zdenerwowana.
W końcu nadeszła nasz kolej.
Jane chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę drzwi.
Niepewnie weszłam do pomieszczenia gdy Jane już biegła w strone Justina.
Zauważyłam ,że chłopak bacznie się jej przygląda i po chwili bierze na ręce.
- Jesteś sama ? – skierował pytanie do Jane.
- Nie tam jest moja mama – wskazała mnie Jane.
W tym momencie nasze oczy się spotkały. Nic się nie zmienił ciągle jest taki sam.
Bacznie się mi przyglądał i usłyszałam jak cicho wymówił „Kate” na co się uśmiechnęłam. Pamiętał mnie ale to raczej nie ułatwiało sytuacji.
Z Jane na rękach podszedł do mnie
- Nie mogę uwierzyć ,że tu jesteś – szepnął – tak długo Cię szukałem.
- No tak wyszło – odparłam
- Nie zadzwoniłaś i usunęłaś twittera – zaczął wyliczać – nie jesteś już Beliebers?
- Moja córka jest – powiedziałam.
NASZA córka.
- A wiesz ,że ja urodziłam się tylko 3 dni przed Twoimi urodzinami ? – spytała po chwili ciszy Jane Justina- Dokładnie 27 lutego 2010 r – uśmiechnęła się.
Justin momentalnie zbladł
- Czy to oznacza ,że? – nie dokończył
- Justin koniec pogaduszek ze 20 minut wchodzisz na scenę.- usyszeliśmy głośny krzyk
- To my będziemy szły – powiedziałam i wzięłam od niego Jane.
- Ale ..- nie wiedział co powiedzieć więc jak najszybciej stamtąd wyszłam.
- Kate- usłyszałam za plecami jego głos  ale szłam przed siebie nie odwracając się.




 ______________________________________________________


TADAMMMM !!!!!! 

Rozdział III


- Kochanie pojedziemy na ten koncert – powiedziałam wchodząc do pokoju Jane .
Mała podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła.
- Dziękuję Ci mamusiu – wyszeptała mi do ucha.
- No a teraz grzecznie do łóżeczka i spać – pocałowałam ją w czoło , przeczytałam bajkę i opuściłam pokój.
Nalałam sobie trochę whiskey i usiadłam na kanapie. Wszystkie wspomnienia momentalnie powróciły. Wyjęłam mój stary pamiętnik i zaczęłam czytać.
27 czerwiec 2009r.
„ Gdy rodzice wręczyli mi bilet M&G na koncert Justina Biebera myślałam ,że oszaleję a to już dzisiaj. Jestem taka podekscytowana ,że wreszcie zobaczę go z bliska ,że nie mogę się doczekać !!!!!!!!! „
Tu nastąpiła przerwa w prowadzeniu pamiętnika a ostatni wpis był taki :
1marca 2010r.
„ M&G było piękne , a trzy dni temu urodziłam naszą córkę „
Jak to teraz czytam nie wiem czy się śmiać czy płakać.
Pamiętam to doskonale.
Odkąd tylko weszłam na M&G poczułam jak Justin zmierza mnie wzrokiem. Podeszłam do niego przytuliłam się , zrobiłam zdjęcie i powiedziałam :” Spotkaj się ze mną po koncercie” tak jak to sobie planowałam od zawsze. Nie liczyłam na odpowiedź a jednak usłyszałam „ Czekaj przy wyjściu nr 15 przyjdzie ktoś z mojej po Ciebie”. A potem musiałam najzwyczajniej wyjść.
Koncert był piękny tylko tyle ,że mało z niego pamiętam bo ciągle zadręczała mnie myśl czy rzeczywiście ktoś przyjdzie do tego cholernego wyjścia nr 15.
Przyszedł sam Justin , fakt ,że dopiero 1.5h po koncercie , ale przyszedł i zaproponował żebym z nim coś zjadła.
Pamiętam jakby to było wczoraj jak żartowaliśmy jedząc zimną pizze na środku sceny.
Gdy ochrona chciała zacząć sprzątać pojechałam z Justinem do jego hotelu. Tam zaczął mnie całować a ja nie pragnęłam nikogo tylko jego. I stało się. Dwoje niezbyt świadomych konsekwencji piętnastolatków poniosły emocje i kochali się bez zabezpieczenia. Pamiętam też jak rano Justin dał mi swój numer pod który nigdy nie odważyłam się zadzwonić.
Nawet w dniu , w którym dowiedziałam się ,że noszę pod sercem jego dziecko.
To był dla mnie duży szok. Chciałam zrobić wszystko aby to dziecko miało cudowne życie ale wiedziałam ,że nie mogę poinformować o tym Justina. Dlatego nikt oprócz mnie nie wie kto jest ojcem Jane .
Zawsze szczęście Justina stawiałam na pierwszym miejscu. Dlatego teraz jego córka spełni swoje marzenie i go zobaczy.
Myśląc o tym wszystkim zaczęłam strasznie płakać. Minęło 6 lat , wszystko się zmieniło . Justin nie jest już piętnastolatkiem z grzywką tylko 21 letnim facetem.
To ,że mnie nie pamięta jest pewnością. Mimo to moja córka pozna swojego idola i tatę  chociaż nieświadomie.

Gdy tylko wstałyśmy zamówiłam bilety M&G – raz się żyje.



                                          ____________________


Rozdział 3 gotowy wiec biorę się za 4 a Was zapraszam do czytania  komentowania ;) 
buziaki ;) 

Rozdział II


- Mamusiu wstawaj – poczułam ,ze ktoś na mnie siedzi i głaszcze mi włosy
- Kochanie jeszcze chwilka.
- Ale jest już siódma
Momentalnie zerwałam się z łóżka.
- Znowu nie słyszałam budzika – stwierdziłam
- Ale ja słyszałam i mleko do płatków grzeje się już w mikrofali , no i płatki też już nasypałam , nie musisz się martwić – powiedziała moja księżniczka
Czasami nie wiem co ja bym bez niej zrobiła. Jest moim sensem życia , który mi to życie tak bardzo ułatwia .Dzięki niej mam ochotę funkcjonować a nawet pracować po kilkanaście godzin. Byleby tylko ona była szczęśliwa.
- Jesteś najukochańszą córeczką mamusi wiesz? – zapytałam – a teraz zmykaj do siebie się ubierać , ja dokończę śniadanie .
Jestem dumna ,że dałam sobie radę i zapewniłam jej wreszcie własny pokój. Owszem mogłam zrobić w tym miejscu swoją sypialnie ale dla jej uśmiechu mogę do starości spać w dużym pokoju.
Szybko założyłam dres , zrobiłam herbatę i dokończyłam płatki.
Po zjedzeniu śniadania pojechałyśmy autobusem do przedszkola jaen a potem udałam się do pracy.


Dostałam dzisiaj aż 100 dolarów napiwku wie postanowiłam kupić coś ładnego Jane .Po wyjściu z pracy udałam się do sklepu z ubraniami dla dzieci i wybrałam jej sukienkę , która na pewno jej się spodoba. Jest koloru fioletowego , czyli mojego ulubionego koloru , a także Jane oraz jej taty.
Jadąc autobusem po Jane zadzwonił mój telefon. Dzwonił Ben, który chciał się spotkać jutro wieczorem. Powiedziałam ,że jeszcze o tym pomyślę.
Szczerze nie wiem co mam z nim zrobić. Spotykamy się od kilku miesięcy , bardzo go lubię i co najważniejsze ma bardzo dobry kontakt z Jane. Mam tylko jeden problem , mimo ,że bym chciał to nic do niego nie czuję .I nie chodzi o to ,że jest z nim cos nie tak. To chyba ,że mną jest źle.Za każdym razem gdy Ben chce mnie przytulić lub pocałować momentalnie włącza mi się blokada .Spałam tylko z jednym facetem- ojcem Jane. Był to mój pierwszy raz , który zostawił mi tak piękną pamiątkę jaką jest Jane.
Sześć lat to jest duży okres czasu tylko tyle ,że ja nie mogę zapomnieć o tej osobie i nie wiem czy kiedykolwiek przełamię się i zwiążę się z kimś innym.
Postanowiłam , że jutrzejszy wieczór spędzę z Jane bo to ona jest moim szczęściem i o jej szczęście powinnam dbać a nie swoje.
W drodze powrotnej moja córce udało się namówić mnie na pączki. A co tam niech mi tyłek rośnie , jako mama nie muszę być bardzo szczupła a nie palnuję związku.
Gdy wróciłyśmy do domu pomogłam Jane rysować szlaczki a potem ona pomogła mi sprzątać w kuchni.
Wieczorem zrobiłyśmy kanapki i usiadłyśmy na kanapie.
- Mamo ja się zakochałam – usłyszałam od mojej córki
-Ojej kochanie to cudownie ale w kim ? – spytałam z uśmiechem na twarzy
- On jest moim idolem i dlatego go kocham – wytłumaczyła Jane
Ucieszyłam się ,że moja córka ma idola , ja też miałam…
- A znam go ? – zaciekawiłam się.
-Mamo ja się zakochałam w Justinie Bieberze i dziewczyny mi powiedziały ,ze on jest starszy tylko ode mnie o 15 lat . To nie dużo mamusiu prawda?
Momentalnie stanęło mi serce.
- I wiesz mamusiu ja bym chciała iśc na jego koncert bo w przyszłym tygodniu gra u nas w Kalifornii zgodzisz się ? – mała usiadł mi na kolanach przodem do mnie.
Kilka kropel spłynęło mi po policzku.
- Mamo czemu płaczesz? – spytała Jane.
Jak miałam powiedzieć córce ,że Justin Bieber jest jej biologicznym ojcem ?



                                              _______

Mam nadzieję ,że rozdział się podobał ;) 
Mój tt  : @lovejoyandsmile  


                                              XOXO

Rozdział I


Strasznie cieszyłam się ,że dzisiaj mogłam wyjść trochę wcześniej z pracy i spędzić cały wieczór z moją Jane. Odkąd wyprowadziłyśmy się od moich rodziców w celu usamodzielnienia się mam coraz mniej czasu dla niej. Chce żeby niczego jej nie brakowało wiec pracuję jak najwięcej. Dlatego gdy tylko szef baru , w którym pracuje powiedział ,że mogę wyjść 2 godziny wcześniej od razu ruszyłam w stronę naszego małego mieszkanka. Po drodze kupiłam ulubione lody Jane a gdy tylko otworzyłam drzwi mała rzuciła mi się na ramiona.
- Mamo wróciłaś wcześniej ale fajnie – przytuliła mnie mocno swoimi małymi łapkami
- No pewnie specjalnie dla mojej księżniczki – uśmiechnęłam się – kupiłam też lody truskawkowe
- Mamo jesteś taka kochana – powiedziała Jane i ucałowała moje oba policzki
- Kate jest styczeń a Ty masz zamiar dawać sześciolatce lody ? – wtrąciła się moja mama wychodząc z kuchni.
- Z tego co wiem to jest moje dziecko i ja ją wychowuje – powiedziałam zdejmując kurtkę i szalik- Dziękuję ,że nam tak pomagasz ale pozwól ,że ja będę decydowała co jej wolno a co nie – dodałam
- Dobrze córeczko , po porostu martwię się o moją kochaną wnuczkę – powiedziała mama
- Jest w dobrych rękach- wzięłam małą na ręce – widzisz babcia martwi się ,że sobie nie poradzimy , ale dajemy radę prawda.
- No jasne babciu – powiedziała Jane - mama tylko czasem zapomina o obiedzie ale wtedy jemy coś na mieście.
Tak właśnie moja sześcioletnia córka mnie wkopała.
- Kochanie idź odpakuj lody ja zaraz do Ciebie dołączę – zwróciłam się do córki na co ona aż podskoczyła z radości.
-Zaczynam wątpić w to wasze radzenie sobie –zaśmiała się moja mama
- Mamo jest naprawdę dobrze , od przyszłego tygodnia Jane będzie chodziła na lekcje śpiewu po przedszkolu  więc nie będziemy musiały się martwić kto z nią zostanie zanim wrócę z baru bo będę ją odbierała dopiero po pracy- uśmiechnęłam się – wiem ,że Ci trudno bo zawsze mieszkałyśmy z Toba i tatą , ale naprawdę czas się usamodzielnić i jakoś sobie póki co radzimy.
- Jestem z Ciebie bardzo dumna kochanie – mama mocno mnie przytuliła –niech ojciec Jane żałuje za to ,że stracił dwie takie cudowne kobiety.
Serce momentalnie mi zabiło i nogi zmiękły.
- Mamo proszę nie zaczynaj znowu – powiedziałam lekko poddenerwowana.
-Kate ja rozumiem ,że miałaś wtedy 15 lat i pogodziłam się z tym ,że nie chciałaś o tym rozmawiać ,ale teraz masz 21  jesteś dorosła i liczę na to ,że w końcu dowiem się kim jest ojciec Jane – nie dawała za wygraną mama – tym bardziej ,że twierdzisz ,ze to nie był gwałt.
- Bo nie był !  – krzyknęłam – i dajmy z tym spokój , powinnaś uszanować to ,że nie chce o tym mówić.
- Ale zdajesz sobie sprawę z tego ,że Jane prędzej czy później będzie chciała poznać swojego tatę ? – zapytała
- Zdaję , ale wątpie żeby było to możliwe – powiedziałam – a teraz idę bo rozpuszczą nam się lody.
- Dobrze kochanie , tylko się na mnie nie gniewaj ,ze znowu zaczęłam ten temat.
- Nie gniewam się , tylko mówiłam już kilka razy ,że dowiesz się tylko wtedy gdy będzie to możliwe – powiedziałam i przytuliłam ją na pożegnanie.
Mama wyszła a ja szybko pobiegłam do mojej córki.
- No kochanie babcia poszła , lody gotowe ? – zapytałam wchodząc do kuchni
- Tak mamo , poradziłam sobie – powiedziała dumna Jane.
Podała mi pucharek z lodami i pociągnęła przed telewizor do naszego małego salonu.
- Jak było w pracy ? – spytała moja mała dama zakładając jedna nogę na drugą .
- Całkiem dobrze , mieliśmy duży ruch ale potem się uspokoiło dlatego wróciłam wcześniej .
- Cieszę się – uśmiechnęła się Jane – lubię babcie ale ona jest trochę sztywna
Momentalnie wybuchnęłam śmiechem.
- Kochanie co masz na myśli mówiąc „ sztywna” ?
- No wiesz bo z Tobą to pooglądamy przystojniaków , pomalujemy paznokcie i pośpiewamy Beatelsów a z babcią to tylko bawimy się lalkami i czytamy książki – stwierdziła Jane kończąc loda i siadając mi na kolanach
Uśmiechnęłam się do siebie.
-Bo wiesz babcia jest trochę starsza – powiedziałam.
-Dobrze ,że ty jesteś taka młodziutka – ucałowała mnie w oba policzki i popatrzyła w oczy – i jesteś taka ładna .
- Spodobała Ci się jakaś zabawka ? – spytałam z podejrzeniem
- Nie po prostu stęskniłam się za Tobą – odparła cicho .
Popatrzyłam w jej piękne brązowe tęczówki. Identyczne jak u jej taty. Cała była taka jak on. Nawet malutki pieprzyk koło ust miała po nim. Ciężko pogodzić mi się z tym ,że go tutaj z nami nie ma.


                                                         _ 
Jest i pierwszy rozdział ;) mam nadzieje ,że moje opowiadanie się spodoba :)) 
Jest i pierwszy rozdział ;) mam nadzieje ,że moje opowiadanie się spodoba :)) 


mój TT : @lovejoyandsmile 

PROLOG


Co byś zrobiła gdyby twoja córka wróciła z przedszkola i powiedziała : „Mamo zakochałam się „
Gdyby powiedziała „Mamo zakochałam się w Justinie Bieberze”
Pewnie cieszyłabyś się ,że ma swojego pierwszego idola.
Teraz postaw się w mojej sytuacji.
Jak mam powiedzieć mojej córce ,że Justin Bieber jest jej biologicznym ojcem ?