sobota, 25 maja 2013

Rozdział IV


- Mama a w co my się ubierzemy ? – spytała Jane – jutro już koncert.
- Może pójdziemy na zakupy i kupimy cos ekstra? – zaproponowałam.
Jane była wniebowzięta bo nie miałyśmy aż tak dużo pieniędzy żeby szaleć z zakupami.
Stwierdziłam jednak ,że taka okazja może się nie powtórzyć i moja córka musi wyglądać pięknie.
Jane wybrała sobie uroczą fioletową tuniczkę i ciemne legginsy. Dobrałyśmy do tego opaskę na włosy i będzie wyglądała jak aniołek.
- Mamusiu a ty co sobie kupisz? – spytała mnie córka
- Pójdę w tym co mam , to Ty masz ładnie wyglądać- uśmiechnęłam się.
-Chyba sobie żartujesz – powiedziała mała i pociągnęła mnie w stronę sklepu.
W środku wybrała dla mnie czarną zwiewną sukienkę przed kolano , kurtkę jeansową i botki.
-Kochanie ja nie mogę mieć takiej krótkiej sukienki – zaprotestowałam
- Możesz bo jesteś laską – powiedział mała i pobiegła do kasy.
Nie miałam wyjścia , musiałam kupić te rzeczy bo inaczej nie dałaby mi spokoju.
To miał być ważny dzień więc zarówno ja wzięłam wolne w pracy jak i Jane nie poszła do przedszkola.
Do areny miałyśmy prawie godzine drogi a licząc korki i tłoki przed koncertem będziemy musiały wyjechać około 14.
Wstałyśmy o 10 zjadłyśmy śniadanie(  czyt. pizze z wczorajszego wieczoru), trochę poleżałyśmy i zaczęłam czesać Jane. Zrobiłam jej delikatne fale i spiełam z tyłu.
Sama zrobiłam sobie fale i gdy się ubrałam stwierdziłam ,ze wyglądam naprawdę dobrze.
- Mam seksowną mamę – stwierdziłam Jane opierając się o front drzwi i przyglądając mi się .
Zaśmiałam się.
Umalowałam rzęsy, porobiłam kilka zdjęć Jane , wzięłam torbę i wyszłyśmy.
Wsiadłyśmy od autobusu i już tam można było wyczuć atmosferę koncertu Justina. Jechało z nami kilka Beliebers , które śpiewały jego piosenki.
Dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać czy naprawdę jest sens tam jechać.
Chce spełnić marznie moje córki ale co poczuję ja kiedy go zobaczę?
Mimo wszystko , jeśli Jane będzie szczęśliwa to ja też jakoś przeżyję.
Po  kilkudziesięciu minutach dojechałyśmy pod arenę.
- Jesteś najlepszą mama na świecie – wyszeptała Jane kiedy zobaczyła ,że zmierzamy ku M&G.
Pod wejściem nie było jakiś wielkich tłoków. Podeszłyśmy , ochroniarze sprawdzili nam bilety i wpuścili do środka. Kurtki zostawiłyśmy w szatni i u siadłyśmy w celu oczekiwania na Justina. Po kilkunastu minutach zaczęto wpuszczać osoby przed nami.
Byłam coraz bardziej zdenerwowana.
W końcu nadeszła nasz kolej.
Jane chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę drzwi.
Niepewnie weszłam do pomieszczenia gdy Jane już biegła w strone Justina.
Zauważyłam ,że chłopak bacznie się jej przygląda i po chwili bierze na ręce.
- Jesteś sama ? – skierował pytanie do Jane.
- Nie tam jest moja mama – wskazała mnie Jane.
W tym momencie nasze oczy się spotkały. Nic się nie zmienił ciągle jest taki sam.
Bacznie się mi przyglądał i usłyszałam jak cicho wymówił „Kate” na co się uśmiechnęłam. Pamiętał mnie ale to raczej nie ułatwiało sytuacji.
Z Jane na rękach podszedł do mnie
- Nie mogę uwierzyć ,że tu jesteś – szepnął – tak długo Cię szukałem.
- No tak wyszło – odparłam
- Nie zadzwoniłaś i usunęłaś twittera – zaczął wyliczać – nie jesteś już Beliebers?
- Moja córka jest – powiedziałam.
NASZA córka.
- A wiesz ,że ja urodziłam się tylko 3 dni przed Twoimi urodzinami ? – spytała po chwili ciszy Jane Justina- Dokładnie 27 lutego 2010 r – uśmiechnęła się.
Justin momentalnie zbladł
- Czy to oznacza ,że? – nie dokończył
- Justin koniec pogaduszek ze 20 minut wchodzisz na scenę.- usyszeliśmy głośny krzyk
- To my będziemy szły – powiedziałam i wzięłam od niego Jane.
- Ale ..- nie wiedział co powiedzieć więc jak najszybciej stamtąd wyszłam.
- Kate- usłyszałam za plecami jego głos  ale szłam przed siebie nie odwracając się.




 ______________________________________________________


TADAMMMM !!!!!! 

1 komentarz:

  1. szalejesz z tymi rozdziałami :D
    masz zamiar dzisiaj dodać koleiny? :P

    OdpowiedzUsuń